Rodzice z ulicy Ostródzkiej na Maślicach martwią się o bezpieczeństwo swoich dzieci. Na ich ulicy w kierunku do szkoły nie ma chodnika.
W głębi ulicy jest nowiutki chodnik, i to po obu stronach jezdni. Jednak bliżej centrum, na odcinku od osiedla spółdzielni mieszkaniowej Maślice, łysa jezdnia. Tę trasę codziennie pokonują uczniowie szkoły przy Brodnickiej. Innej nie ma. Grzegorz Wolf, mieszkaniec osiedla: – Czy robotnicy nie mogli za jednym zamachem, gdy budowali chodniki przy naszych domach, pociągnąć ich do centrum osiedla? Ileż by kosztowało tych kilkadziesiąt metrów?
Ruch na ul. Ostródzkiej jest wprawdzie niewielki, ale Grzegorz Wolf twierdzi, że pieszym grozi niebezpieczeństwo. – Część odcinka bez chodnika nie jest zabudowana, więc niektórzy kierowcy niebezpiecznie się rozpędzają. Dlatego napisaliśmy list do zarządcy drogi z prośbą o interwencję – mówi.
Właśnie kiedy dzieci idą do szkoły, samochodów jest więcej, bo wtedy dorośli jadą do pracy. 12-letni Jarek: – Mnie rodzice też wiozą. Ale wracać muszę sam.
Zdaniem Zarządu Dróg i Komunikacji chodnik będzie można wybudować. – Sprawdzimy, co się tam dzieje. Na pewno poszukamy jakiegoś rozwiązania – obiecuje Michał Gołębiewicz z biura prasowego ZDiK.