Dziś otrzymaliśmy kolejne informacje dotyczące Stadionu na Maślicach. Nad tym jak wielki to będzie obiekt, kto będzie wykonawcą i co na to Urzędnicy debatuje dziś Gazeta Wrocławska.
Nawet jeśli Polska i Ukraina nie będą organizatorami mistrzostw Europy w piłce nożnej w 2012 roku i tak zbudujemy nowy stadion – twierdzi Michał Janicki, dyrektor departamentu spraw społecznych we wrocławskim magistracie.
Gigant ma stanąć przy ulicy Drzymały na Maślicach. Na jego trybunach zmieści się 42 tysiące widzów, a pierwszy mecz zostanie rozegrany najpóźniej w czerwcu 2010 roku. Jest już także harmonogram prac. Jeszcze w tym roku gmina rozpisze przetarg na firmę doradczą.
– Będziemy jej szukać w całej Europie. Ona ma nam powiedzieć, czy możemy znaleźć firmę, która w stu procentach zapłaci za stadion, a my damy tylko grunt, czy jednak będziemy musieli coś dopłacić – wyjaśnia Janicki.
Firma doradcza zostanie wybrana w lutym. I to właśnie ona przygotuje dokumenty przetargowe do wyłonienia wykonawcy stadionu, który nie tylko wybuduje obiekt, ale jeszcze za niego zapłaci. Jak to ma działać?
Pomysł, podpatrzony przez wrocławskich urzędników w Portugalii, jest prosty. I od czasu wprowadzenia przepisów o partnerstwie publiczno-prywatnym (PPP) wykonalny. Gmina daje 15 hektarów gruntu, na którym inwestor może zbudować praktycznie wszystko co mu się podoba – np. hipermarket. I co roku wykłada część zysków z handlu na utrzymanie stadionu.
Zainteresowanie pomysłem jest w Europie spore, choć budowa będzie wymagała wyłożenia około 100 milionów euro (tyle kosztuje budowa obiektu sportowego na 40 tysięcy widzów).
Wszyscy chętni
Teren przy ul. Drzymały na Maślicach widzieli już przedstawiciele portugalskiego Amorim Imobiliaria z Portugalii, brytyjskiego Buro Happold, fińskiego MAG Partners i największych niemieckich potentatów: Alpine Bau, twórcy słynnej Alianz Arena, gdzie gra Bayern Monachium i HBM Stadien (Arena auf Schalke w Gelsenkirchen czy Philips Stadium w Eindhoven)
I wszystkie firmy mówią jednym głosem: – Jesteśmy zainteresowani zbudowaniem stadionu we Wrocławiu. To jest świetne miejsce na taki obiekt, blisko centrum miasta i lotniska – przekonuje Djori Miranda, manager nowych projektów w portugalskim Amorim Imobiliaria.
Jego firma zbudowała dwa z dziecięciu stadionów, jakie powstały na mistrzostwa Europy w Portugalii w 2004 roku: Eurostadium w Coimbrze oraz Dragao Stadium, obiekt słynnego FC Porto. Teraz Amorim zainteresowała się Polską i budowaniem obiektu na Maślicach.
Nie tylko stadion
Jednak to nie samo boisko z trybunami jest wyzwaniem. – Zbudowanie stadionu nie jest trudne. Trzeba określić, co się będzie z nim działo przed i po meczu – mówi Sławomir Kaszewski, z firmy Buro Happold, która zbudowała m.in. nowy obiekt Arsenalu Londyn Emirate States Stadium.
– Podobnie jak z naszym najnowszym projektem, wioską olimpijską na zawody w Londynie w 2012 roku. Projektujemy ją pod kątem olimpiady i jednocześnie myślimy już o tym, co się z nią stanie po zakończeniu igrzysk. Podobnie będzie we Wrocławiu. Stadion na Maślicach musi być bezpieczny tak, by w razie paniki w kilka minut dało się wyprowadzić z niego 40 tysięcy ludzi. Z drugiej strony trzeba wymyślić jak do niego dojechać, gdzie zaparkować i przede wszystkim co się będzie na nim działo przez sześć dni w tygodniu, w których nie będą rozgrywane żadne mecze – dodaje.
Boisko i co dalej
– To co się będzie działo na boisku i wokół niego, gdy nie będzie rozgrywek, jest najważniejszym zadaniem w tym, co nazywamy wrocławskim projektem. Mamy kilka pomysłów co zbudować obok stadionu, ale nasze chęci to jedno, a plany władz miasta to drugie. Dlatego poczekamy na wymagania przetargu – mówi Seppo Helinen, dyrektor fińskiego konsorcjum MAG Partners. Firma z kraju Nioki dobrze zna realia budowania obiektów sportowych w Europie Środkowo-Wschodniej. Postawiła stadiony w Omsku, Jarosławiu czy Kazaniu oraz halę widowiskową w Pradze.
– Z naszych badań wynika, że to miejsce musi być żywe przez cały tydzień. Oprócz sklepów i hotelu, przy stadionie warto by postawić bloki mieszkalne – dodaje Djori Miranda.
I wreszcie: pieniądze
Co zadecyduje o zwycięstwie?
– Wygra ta oferta, do której będziemy musieli dołożyć najmniej – mówi Michał Janicki z wrocławskiego magistratu. – Dlatego wcale nie jest przesądzone, że wygrają duże koncerny z Niemiec czy Wielkiej Brytanii. Jak na razie najlepiej przygotowani okazali się Portugalczycy. Do Wrocławia przyjechali z konkretnymi pomysłami. Nie bez szans są też Finowie, którzy do tej pory budowali w naszej części Europy i rozumieją, że nie jesteśmy tak bogaci, jak Niemcy czy Brytyjczycy – dodaje.
A najwięksi gracze nie ukrywają, że wrocławski pomysł jest interesujący, ale komplikuje im plany. – Zajmujemy się budowaniem stadionów za gotówkę, a nie płaceniem za nie – przyznaje Christian Schliephake HBM Stadien. – Dlatego szukamy partnera do spółki. To on wyłożyłby pieniądze i zajął się utrzymaniem waszego stadionu przez 30 lat – dodaje.